Czerniejewo (I)


Dodano: 28 grudnia 2022

„Na koniec, obciążony laty, do setnych dochodzącymi, opatrzony wszelkimi Sakramentami, których w każdej chorobie szczerze żądał, umarł dnia drugiego kwietnia roku bieżącego w dobrach swoich Trzebinie jako prawdziwy katolik, do wyroków Boskich i praw natury stosujący się człowiek” – napisał w 1832 roku autor przechowywanego w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu (sygn. Rkp 620) nekrologu generała majora wojsk koronnych Jana Lipskiego h. Grabie, którego określa mianem „Patryarchy Prowincyi”.
We wspomnieniach ks. Pocharda generał Lipski pojawia się sporadycznie, najczęściej w jego Trzebinach (obecnie powiat leszczyński), gdzie – mimo sędziwego wieku – dogląda majątku i opiekuje się wnukami Marianną i Aleksym, od 1812 roku sierotami po zmarłymi Józefie Lipskim z Czerniejewa i Józefie z Szołdrskich.

Trzy pokolenia Lipskich (od lewej) gen. Jan Lipski (ok. 1740-1832), gen. Józef Lipski (1769-1812), Aleksy Lipski (1805-1822); po lewej stronie na podwyższeniu trumna Józefy z Szołdrskich Lipskiej (1780-1811) Czerniejewo Krypta Lipskich w kościele pw. św. Jana Chrzciciela Fot. J. Skutecki

W tym wpisie, rozpoczynającym cykl poświęcony związkom ks. Pocharda z Czerniejewem, skoncentrujemy się na skonfrontowaniu trzech rękopiśmiennych relacji z kilkudniowych uroczystości pogrzebowych generała, które odbyły się w Trzebinach, Święciechowie, Nekli i Czerniejewie. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że drukowany nekrolog zawierający krótkie wspomnienie o generale oraz informacje na temat przebiegu uroczystości pogrzebowych opublikowano rownież w n. 113 „Kuriera Warszawskiego” z 26 kwietnia 1832 roku.
Przechowywany w Bibliotece Raczyńskich rękopiśmienny Rys życia v. p. JWo Jana Lipskiego Jenerała Woysk Polskich liczy 5 stron i ukazuje zmarłego najpierw jako „Reprezentanta i Naczelnika familii Lipskich”, następnie przybliża jego służbę publiczną, której szczegóły podaje Bernard Krakowski w XVII tomie Polskiego Słownika Biograficznego. Obok typowego dla nekrologów katalogu cnót rodzinnych i obywatelskich zmarłego pojawia się wzmianka o życiowych doświadczeniach: stracie jedynego syna Józefa, córki Katarzyny Szołdrskiej oraz zmarłego w 1822 roku na gruźlicę siedemnastoletniego wnuka i spadkobiercy majątku Aleksego, na którym wygasa linia Lipskich na Czerniejewie. Autor wymienia żyjące potomstwo generała, przywołuje też przedstawicieli „Linii Kollateralnej” – brata Chryzostoma i siostrę Sewerynę Mielżyńską oraz ich dzieci. Całość kończy się wzmianką o licznym udziale w pogrzebie duchowieństwa różnych stopni, z arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim Marcinem Duninem na czele .

Relacja Antoniego Studniarskiego
Czerniejewo
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela
Fot. J. Skutecki

Oprócz informacji z przywołanego wyżej nekrologu, sięgnijmy teraz do kolejnego źródła, jakim jest wzruszający list Antoniego Studniarskiego – osoby bliskiej sędziwemu Lipskiemu i dbającej o jego interesy. Studniarski, najprawdopodobniej dzierżawca sąsiadującej z Trzebinami wioski Długie i świadek ostatnich chwil życia generała Jana, postanowił spisać to, czego był świadkiem, na pojedynczej karcie, którą włożył do butelki i umieścił w trumnie zmarłego przed złożeniem ciała w krypcie Lipskich w podziemiach czerniejewskiego kościoła. Po niemal stu siedemdziesięciu latach od tych wydarzeń schodzący do krypty zauważyli rozpadającą się trumnę z ciałem generała i podjęli decyzję o złożeniu jego doczesnych szczątków do nowej. Doszło wtedy do odkrycia tekstu autorstwa Antoniego Studniarskiego, którego kopię oprawiono następnie w ramkę i wyeksponowano w prezbiterium świątyni. A oto jego treść:

Spoczywające tu Zwłoki są JW Jana
Lipskiego Generała Woysk Polskich
który podług Metryki Chrztu nie tak
jak na trumnie wyryto 1741 tylko 1731
się rodził i dnia 2 kwietnia 1832 Roku
o godzinie 3 po Południu w mey Przy
tomności, przy zupełnych Zmysłach
Życie zakończył, gdyż kilka Godzin
przed wyziynincim ostatniego Tchu
Oświadczył, że kona, aby go spokoynie
zostawić, żeby mu Nogi wyprostować
dodał i to, w te słowa: „umieram spokoynie
bom nigdy nie był Zdraycą Narodu i Oy
czyzny”.
Te słowa są niezaprzeczoną prawdą
ponieważ podpisany przeszło 20 Lat, ciągle
trudniąc się Interesami tegoż szanownego
Obywatela, był życiowem świadkiego Jego
Sposobu myślenia, że zawsze ubolewał nad
Losami swey Oyczyzny.
Niech w Bogu odpoczywa, tego mu życzy
Aż do Śmierci wierny Antoni Studniarski
Dzierżawca Długich
***
Pogrzeb zmarłego odbywał się Pąpatycznie i Poważnie
dnia 9 kwietnia odbyła się Eksportacyja z Trzybiny, do Świę-
cichowy dnia 10 w Powiecie Średskim w Nekli przyjmował
Ciało Sufragan Poznański J. Xiądz Hełkowski, 11 prowadził Ciało
do Czerniejewa tam na granicy przyimował Ciało Sufragan Gnieźnieński
JW. X. Kowalski a 12 kwietnia 1832 pochował Ciało JWXiądz
Arcy Biskup Dunin z Poznania;
Obywateli było przeszło 300 Osób – to zaświadcza
A. Studniarski
***
Rok był 1832
Krytyczny w każdem względzie [tekst niekompletny]
………………..Cholera……………
……………………………………..

Tabliczka natrumienna gen. Jana Lipskiego Czerniejewo Krypta Lipskich w kościele pw. św. Jana Chrzciciela Fot. J. Skutecki
Tabliczka natrumienna gen. Jana Lipskiego
Czerniejewo
Krypta Lipskich w kościele pw. św. Jana Chrzciciela
Fot. J. Skutecki

Po cholerze, której ks. Pochard poświęcił wiele miejsca w swoich relacjach z bogatego w wydarzenia roku 1831, nie ma już śladu. Wraca podróżowanie i nie będzie przesadą stwierdzenie, że na początku 1832 roku nasz duchowny nie rozstaje się z bryczką. Święta Bożego Narodzenia 1831 roku spędził w Czerniejewie, gdzie dużo radości sprawił domownikom mały Zygmunt Skórzewski (1828-1901), syn Rajmunda i Marianny z Lipskich, bawiący się wówczas ołowianymi żołnierzykami. Po Trzech Królach ksiądz udaje się z wizytą do pobliskiej Nekli, gdzie mieszka kolejny jego wychowanek Ignacy Skórzewski. Dnia 9 stycznia 1832 wraca do swojego domu w Komorzu, przeprawiając się przez skutą lodem Wartę. Wczesną wiosną odwiedza znajomych mieszkających w okolicznych majątkach. Ten intensywny tryb życia sprawia, że w końcu budzi się w nim pragnienie samotności:

Pod koniec lutego otrzymałem list od Pani Starościny, w którym dała mi poznać pragnienie domowników, bym się udał do Czerniejewa na tłusty czwartek i wyruszyłem w drogę tego samego dnia, mając nadzieję, że powrócę do mojej samotności zaraz po karnawale; nie spełniono jednak mojego pragnienia, wręcz przeciwnie, zatrzymano mnie w Czerniejewie aż do momentu, kiedy dotarła wiadomość o śmierci Pana Generała Lipskiego, który miał ponad dziewięćdziesiąt lat. Zaraz po otrzymaniu tej smutnej wiadomości Pani Starościna oznajmiła mi, bym udał się w drogę i przywiózł kilka rzeczy koniecznych do ceremonii jego pogrzebu. Wyruszyłem piątego kwietnia i wróciłem siódmego do Czerniejewa.
Dwunastego kwietnia odbył się pogrzeb w Czerniejewie, po wcześniejszych uroczystościach w Trzebinach i Nekli z licznym udziałem osób, które go znały. Przewinęło się czterdziestu ośmiu księży, na czele których stał Arcybiskup Gniezna i Poznania Dunin i nowo mianowany sufragan poznański Chełkowski. Liczba tych, którzy zasiedli do stołu, osiągnęła sto czterdzieści osób. Przed obiadem, który rozpoczął się późno z powodu ceremonii, wygłoszono dwa kazania w kościele, nie mówiąc o przemówieniach, które miały miejsce w Trzebinach i Nekli, w momencie powitania konduktu w lesie czerniejewskim na granicy Nekli przez proboszczów obydwu parafii, a przed złożeniem ciała do grobu Pan Stablewski wygłosił mowę, w której przypomniał rozmaite urzędy, piastowane przez zmarłego w Rzeczpospolitej, jego hojność, szlachetne cechy i obojętność na nagrody w postaci zaszczytów i pieniędzy […]
Podczas tej ceremonii, tak smutnej dla jego córki Pani Starościny, u której na stałe przebywam, a także dla wnuczki Pani Rajmundowej Skórzewskiej, obydwie z domu Lipskie, miałem okazję odnowić stare znajomości oraz nawiązać kilka nowych. Poznałem wiele osób dotąd mi nieznanych, bądź dlatego, że widziałem je ostatnio, kiedy były dziećmi, a teraz doszły do starszego wieku i ich nie rozpoznałem, bądź ludzi zupełnie nowych, między innymi Pana Macieja Mielżyńskiego z małżonką, Pana Wołłowicza z małżonką, Pana Potulickiego, Panią Mycielską, której nie widziałem od bardzo dawna i która mnie rozpoznała natychmiast po tym, jak się przedstawiłem, oraz innych, których nie miałem okazji często spotykać, choć mieszkają niedaleko Czerniejewa.
C.A. Pochard, Wspomnienia polskie, t. III (1822-1833),
BUAM, sygn. 115I/t. 3, s. 237-241.

Relacja ks. Pocharda zawiera kilka elementów, które wymagają dalszych badań. Zwróćmy uwagę na jeden, a mianowicie na obecność „Pana Stablewskiego”, któremu przypadł w udziale zaszczyt wygłoszenia mowy przed złożeniem ciała generała Lipskiego do krypty w czerniejewskim kościele. Kim był ów „Pan Stablewski”? Autor tego wpisu skłania się ku stwierdzeniu, że mamy do wyboru dwóch braci: Karola (1796-1843) i Erazma (1802-1870) Stablewskich. Obydwaj odegrają ważną rolę w dziejach XIX-wiecznej Wielkopolski, co zapewni im miejsce w Polskim Słowniku Biograficznym. W momencie śmierci generała Lipskiego byli młodymi jeszcze wielkopolskimi ziemianami, wykształconymi w poznańskiej szkole departamentowej, przekształconej następnie w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, studiowali na uczelniach niemieckich, angażując się jednocześnie w działalność patriotyczną, przez co popadli w konflikt z pruską administracją. Za Karolem, poza starszeństwem, przemawia fakt, że jego żona Kordula ze Sczanieckich (1808-1870), siostra Emilii, była wnuczką Anastazji ze Skórzewskich Sczanieckiej, stryjenki Rajmunda Skórzewskiego, wówczas dziedzica Czerniejewa i późniejszego twórcy ordynacji.
A Państwo co sądzą na ten temat?

Jan Grzeszczak