Coś dla genealogów


Dodano: 20 maja 2023

Ks. Pochard przebywał na ziemiach polskich w latach 1796-1833. Z tego względu, jako guwerner, był obecny na wszystkich etapach ówczesnej edukacji dziecka szlacheckiego, co więcej, w jego przypadku można nawet mówić o „nauczycielskiej emeryturze”, o którą zatroszczyli się wdzięczni wychowankowie oraz ich matka Helena z Lipskich Skórzewska.

W 1824 roku ksiądz wyznaje, że po usamodzielnieniu się wychowanków jego życie uległo zmianie, a wraz z nim dotychczasowy sposób jego dokumentowania w formie wspomnień:

Odtąd nie przewiduję sytuacji, w której musiałbym wyruszać w dłuższe podróże, ponieważ nie mam już nikogo, kogo mógłbym zabrać w jakieś miejsce w celu kształcenia, zwłaszcza, że nie jestem już w stanie, jak kiedyś, doglądać młodzieży. Nie spodziewajcie się więc już opisów podróży, jak to miało miejsce do roku 1822. Na przyszłość zadowolę się poinformowaniem was o tym, co mi się szczególnego przytrafiło.

Od tego momentu ks. Pochard angażuje się jeszcze bardziej w życie tego, co moglibyśmy nazwać dzisiejszym językiem społecznością lokalną. Jako duchownemu i domownikowi powiększającej się coraz bardziej rodziny Skórzewskich nie brakuje mu ku temu okazji:

26 września [1824] wezwano mnie do Broniszewic, abym tam dokonał ceremonii chrztu córeczki pana Józefa. Jego synowie zostali ochrzczeni: jeden całkowicie, a drugi w trakcie ceremonii, w której brałem udział w drugie święto Wielkanocy. Istnieje w tym kraju zwyczaj, rozpowszechniony nie tylko wśród szlachty, lecz także wśród ludzi z nizin społecznych, że zwleka się nawet dwadzieścia lat, by dokończyć ryt chrzcielny, ponieważ wybiera się na chrzestnego i chrzestną osoby dystyngowane, które czasami mieszkają daleko, i czeka się, aż przybędą do miejsca zamieszkania rodziców dziecka ochrzczonego tylko z wody. Wtedy to zaprasza się krewnych i inne ważne osoby, dla których przygotowuje się uroczystość z muzyką i często tańcami.

Najbardziej znaną osobą, której ks. Pochard udzielił sakramentu chrztu z wody, był Zygmunt Skórzewski, II ordynat na Czerniejewie i Radomicach, o czym już wspominaliśmy w innym miejscu. Księgi metrykalne parafii Pogorzelica, do której należało Komorze, gdzie mieszkał duchowny, rzucają światło na jego działalność duszpasterską, o której zwykle milczy we wspomnieniach.

Ustalona na kongresie wiedeńskim w 1815 roku granica dwóch państw zaborczych biegła wzdłuż Prosny, na odcinku od podkaliskiej Kościelnej Wsi do ujścia tej rzeki do Warty. Ta ostatnia, największa rzeka Wielkopolski, przecina stare szlaki komunikacyjne, łączące Kalisz z Gnieznem, i dlatego oprócz mostu na Warcie w Pyzdrach mamy na tym terenie do czynienia z przeprawami, o których źródła wspominają już w czasach dawnej Rzeczpospolitej. Dwie takie przeprawy funkcjonowały na terenie parafii Pogorzelica, w rejonie Paruchowa i w samej Pogorzelicy. Funkcja przewoźnika należała do bardziej eksponowanych w lokalnej społeczności i z pogorzelickich ksiąg metrykalnych dowiadujemy się, że w latach dwudziestych XIX wieku zajęciem tym trudnił się Józef Zawalewicz – „transvector Paruchoviensis”, natomiast za przewóz w samej Pogorzelicy odpowiadał w tym czasie Antoni Przyjemski, a w 1828 roku rodzicami chrzestnymi urodzonej 14 października Jadwigi Bartnik z Paruchowa byli: wspomniany wyżej Zawalewicz oraz Anna Szlachcińska, żona przewoźnika z Pogorzelicy.

Po ustanowieniu granicy na Prośnie na terenie parafii Pogorzelica pojawia się nowa interesująca kategoria zawodowa, czyli urzędnicy pruskiej komory celnej, którym chcemy poświęcić nieco więcej uwagi.

Dnia 16 listopada 1825 roku ks. Tomasz Cieśliński, wikariusz w Pogorzelicy, pobłogosławił związek 60-letniego wówczas Kajetana Kunińskiego z Przybysławia z 19-letnią Józefą Urbanowicz, córką tamtejszego oberżysty. Bardziej niż dysproporcja wieku, zachodząca pomiędzy małżonkami, interesuje nas zawód pana młodego, czyli „publicanus”. Słowo to, dobrze znane czytelnikom Ewangelii w wersji Wulgaty, oznacza celnika. Warto w tym miejscu dodać, że świadkami na ślubie Kunińskich byli również celnicy: Karol Tokarski z pobliskiego Komorza i Józef Miedziński, zamieszkały w położonej nad Prosną wsi Chwałowo. Do czasów pojawienia się na terenie Wielkopolski kolei, na Warcie odbywała się żegluga towarowa, a po kongresie wiedeńskim utworzono przy granicy pruskie urzędy celne. Jeden z nich funkcjonował w Pogorzelicy, o czym możemy się dowiedzieć również z „Liber baptisatorum” tamtejszej parafii, gdzie mamy do czynienia z wydzieloną częścią tej wsi o nazwie „Pogorzelica Amt” lub „Komora celna w Pogorzelicy”. Warto w tym miejscu dodać, że przy tamtejszym urzędzie celnym funkcjonowała gospoda, którą w interesującym nas okresie prowadziła Agnieszka Paluszkiewicz. Urzędnik komory celnej to po 1815 roku postać dobrze znana w lokalnej społeczności, a przeanalizowanie pochodzenia tej grupy ludzi stanowiłoby z pewnością ciekawe zagadnienie badawcze dla historyka i genealoga. Pierwszy wpis z księgi ochrzczonych, w którym pojawia się ta kategoria mieszkańców parafii Pogorzelica, został dokonany 15 grudnia 1819 roku. Odnotowano wtedy, że proboszcz pogorzelicki ks. Wawrzyniec Florkowski (1747-1823) ochrzcił w tym dniu dziecko o imionach Teodor Bernard, którego rodzicami byli Henryk Rothe, „kontroler celny” z Pogorzelicy, oraz Joanna z Leymanów, oboje „nobiles”. Rodzicami chrzestnymi dziecka byli: szlachetnie urodzony Wojciech Libuda, „Inspektor Komory Celny”, i wielmożna Józefa Żychlińska, dziedziczka Nowej Wsi Podgórnej. Odnotowano też obecność Józefa Brzostowskiego, dzierżawcy wsi Tarnowa, i Marianny Florkowskiej, żony Michała – dzierżawcy Pogorzelicy. Powyższy wpis jawi się jako dość typowy w odniesieniu do osób zatrudnionych wtedy w pruskich urzędach celnych na granicy Wielkiego Księstwa Poznańskiego z Królestwem Kongresowym. Tamtejsi celnicy, stanowiący najprawdopodobniej w większości element napływowy, utrzymywali ze sobą kontakty towarzyskie i obracali się jednocześnie w kręgu lokalnej elity. Proboszczowie zaznaczają też ich miejsce w urzędniczej hierarchii i tak, obok często występujących łacińskich terminów „publicanus” czy „publicanus ad telonium” (celnik w komorze celnej), pojawiają takie określenia jak radca w komorze celnej (consiliarius ad telonium), podinspektor w komorze celnej (inspector minor ad telonium), inspektor/kontroler (controlieur), nadinspektor (obercontrolieur), asystent przy komorze celnej (assistens penes telonium), strażnik graniczny (custos finium) czy księgowy/kasjer (rendant).

Znamy ich imiona i nazwiska. W niewielkim Chwałowie, położonym na południowym krańcu komorskich dóbr Skórzewskich, w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Prosny, mieszkał celnik Józef Miedziński wraz z żoną Marianną z Ostrowskich i dziećmi. Wiadomo, że nie był jedynym pracownikiem komory celnej zamieszkałym w Chwałowie, ponieważ w akcie chrztu Marianny Preuss, córki strażnika granicznego Fryderyka i Anny z Threbenbergów, urodzonej 4 października 1831 roku w pobliskim Komorzu, pojawia się jako ojciec chrzestny „nobilis Henricus Chmieliński custos finium de Chwałowo”. W Komorzu w latach 20-tych XIX wieku mieszkało kilku celników: Karol Just, Augustyn Krause (w 1824 występuje jako zamieszkały Nowej Wsi Podgórnej), Franciszek Wolff, „acatholicus”, żonaty z katoliczką Fryderyką z Mekkinów, i Karol Tokarski. Z komorą celną w Pogorzelicy związani byli kolejni urzędnicy: „publicanus” Atanazy Bujakiewicz, żonaty z Marianną z Lubowieckich, radca Karol Freyman wraz z żoną Barbarą z Łakomickich, rendant Ernest Jammer, Fryderyk Wilhelm Koch, żonaty z Wilhelminą z Knaapów, oraz rendant Jan Marchwiński, żonaty z Nepomuceną z Robowskich. W „Paruchowskim Przewozie” spotykamy celnika Franciszka Borkowskiego wraz z żoną Elżbietą z Izdebskich. W księgach metrykalnych, obejmujących lata dwudzieste XIX wieku, pojawiają się też: nadinspektor Tomasz Sawiński, inspektor Michał Freichowski (?), a także żona inspektora Karolina Uhse czy Teresa Oraczewska, małżonka celnika z Rogaszyc.

„Liber baptisatorum” parafii Pogorzelica pozwala wyodrębnić krąg ludzi, w którym obracał się ks. Pochard w czasie, gdy nie był w podróży, oraz od początku lat 20-tych XIX wieku, kiedy zakończył już swoją wychowawczą działalność u Skórzewskich i Lipskich. 24 września 1820 roku ks. Florkowski odnotował, że dworski kapelan (Capelanus Aulicus) z Komorza ochrzcił w tym dniu w niebezpieczeństwie śmierci Domicelę Marię, córkę tamtejszego ekonoma Ignacego Kozłowicza. Ks. Pochard, który kilka dni wcześniej odebrał we Wrześni paszport na podróż do Warszawy, planował wyruszyć już nazajutrz, czyli 25 września. Zestawiając treść wpisu z danymi zaczerpniętymi ze wspomnień księdza, można wyciągnąć wniosek, że chrzest był zaplanowany przez rodziców nieco później, ale prawdopodobnie choroba liczącej sobie wówczas niecały miesiąc córki skłoniła ich do przyspieszenia ceremonii, która odbyła się w istniejącej wówczas kaplicy w Komorzu. Rodzicami chrzestnymi zostali kilkunastoletni wówczas Antoni Skórzewski i jego kuzynka Marianna Lipska, co stanowi kolejny dowód na to, że decyzja o chrzcie została podjęta pod naciskiem okoliczności.

W latach 1820-1833 ks. Pochard ochrzcił 21 dzieci z parafii Pogorzelica. Chrzty te można podzielić na kilka grup. Pierwsza z nich obejmuje dzieci ochrzczone podczas nieobecności miejscowego duszpasterza. Dnia 31 sierpnia 1825 roku ks. Pochard „za zgodą i pod nieobecność wikariusza miejsca” (ex consensu et in absentia Loci Vicarii) ochrzcił dziecko o imieniu Marianna, córkę Józefa Stolarczyka i Katarzyny z Tomczaków, mieszkańców Komorza, której chrzestnymi zostali zamieszkali również w tej wsi Franciszek Pawlaczyk i Katarzyna Rzepczakowa. W kolejnym roku udzielił sakramentu chrztu Janowi Stawińskiemu, urodzonemu 7 czerwca 1826 synowi pracownika folwarcznego Stanisława z Komorza i Zuzanny z Sucholasów. Dnia 12 czerwca tego roku sakrament chrztu otrzymał z jego rąk kolejny Jan, tym razem syn zamieszkałych również w Komorzu Jana Kruka i Marcjanny z Kmiecików. Nie można wykluczyć, że w dwóch powyższych przypadkach ks. Pochard zastępował ks. Tomasza Cieślińskiego, choć brak bezpośredniej wzmianki potwierdzającej ten fakt. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w kolejnych latach. W 1827 roku guwerner ochrzcił Andrzeja Mazurczaka, syna Antoniego z Chwałowa i Józefy z Mielczarzów, urodzonego 18 lipca. W 1828 roku udzielił chrztu kolejnym dzieciom: Franciszkowi Bartczakowi z Przybysławia (ur. 24.09.1828) i Jadwidze Bartnik z Paruchowa (ur. 14.10.1828). Jesienią 1829 roku liczba udzielonych chrztów znacznie wzrasta: Wiktoria Lewandowska (ur. 5.09.), córka kowala z Chwałowa, Marianna Kwiatkowska (ur. 14.09.) z Komorza, Szymon Bogaczyński (ur. 19.10.) z Przybysławia, Franciszek Sieradzki (ur. 2.10) z Nowej Wsi Podgórnej i Katarzyna Błaszak (ur. 8.11.) z Przybysławia. Ks. Pochard wspomina, że w tym czasie udał się do Lgowa, na odpust Narodzenia NMP (8 września), gdzie po raz ostatni widział proboszcza z pobliskiego Dębna, który nagle zmarł w tym samym miesiącu. Jego następcą został wkrótce dotychczasowy wikariusz w Pogorzelicy ks. Tomasz Cieśliński. Jak podaje nasz dziejopis, w pierwszą niedzielę października, podczas odpustu Matki Bożej Różańcowej w Pogorzelicy zgromadzeni przy stole księża pili już jego zdrowie jako nowego proboszcza w Dębnie. Być może ks. Pochard odciążył w ten sposób proboszcza Cieślińskiego, który musiał podjąć w międzyczasie dodatkowe obowiązki. W 1830 roku ksiądz chrzci w swojej parafii zamieszkania tylko jedno dziecko, Mariannę Mikołajczyk (ur. 29.08.) z Przybysławia.

Nie powinien dziwić udział ks. Pocharda jako szafarza chrztu dzieci dworskiej służby zatrudnionej u Heleny Skórzewskiej w Komorzu, a więc osób, z którymi spotykał się praktycznie codziennie. Dnia 7 lutego 1826 roku udzielił w komorskiej kaplicy sakramentu chrztu urodzonej cztery dni wcześniej Weronice Agacie, córce służącego Józefa Skorupskiego i Antoniny z Brzezińskich. Rodzicami chrzestnymi dziewczynki byli: związana od wielu lat ze Skórzewskimi Weronika Drwęska oraz Ignacy Skórzewski, dziedzic Nekli. Kolejne dziecko Skorupskich – syna Antoniego – guwerner ochrzcił 13 marca 1828 roku. Tym razem rodzicami chrzestnymi zostali Skórzewscy: Antoni i jego matka Helena z Lipskich, starościna gnieźnieńska. Dnia 14 stycznia 1827) chrzest z rąk ks. Pocharda otrzymał urodzony 26 grudnia 1826 roku Tomasz, syn Marcina Sobocińskiego, ekonoma z Komorza, i Małgorzaty ze Śledzianowskich. Chrzestnymi dziecka byli „nobiles” Stanisław Teporowicz, „oficialista Aula Komorzensis”, i Fryderyka Wolff, żona Franciszka, inspektora komory celnej w Komorzu. Ostatnim dzieckiem, które otrzymało sakrament chrztu z rąk ks. Pocharda, była Zuzanna Agata, córka Andrzeja Juźwiakowskiego, pracującego jako kucharz u Heleny Skórzewskiej w Komorzu, i Franciszki z Ignaczaków. Dziecko, urodzone 4 sierpnia 1833 roku, zostało ochrzczone dwunastego tego samego miesiąca, a więc na trzy tygodnie przed śmiercią kapłana.

Kontakty ks. Pocharda z urzędnikami komory celnej potwierdza księga ochrzczonych. W 1824 roku ochrzcił urodzoną 19 maja Petronelę, córkę wspomnianego wyżej Franciszka Borkowskiego z „Paruchowskiego Przewozu”. Fakt, że rodzicami chrzestnymi dziecka byli nadinspektor Tomasz Sawiński oraz Weronika Drwęska, świadczy o kontaktach towarzyskich dworu w Komorzu z celnikami. Po raz kolejny ks. Pochard chrzci dziecko pracownika komory celnej dwa lata później, 15 czerwca 1826 roku. W tym dniu sakrament chrztu został udzielony urodzonej cztery dni wcześniej Emilii, córce znanego nam już Józefa Miedzińskiego, zamieszkałego w Chwałowie, i Marianny z Ostrowskich. Rodzicami chrzestnymi dziewczynki byli: Karol Tokarski z Komorza i Justyna Nehrebecka, żona Stanisława – komisarza w Brzóstkowie. W kolejnym roku guwerner chrzci po raz ostatni dziecko celnika, tym razem urodzoną 18 lipca 1827 Fryderykę Emilię, córkę Franciszka Wolffa z Komorza i Fryderyki z Mekkinów. Rodzice chrzestni dziecka to: rendant Ernest Jammer z Pogorzelicy i Emilia Brendel z Krotoszyna, a przy chrzcie asystowali: inspektor Fryderyk Wilhelm Koch z „Pogorzelica Amt” wraz z małżonką Wilhelminą z Knaapów.

Chrzest Emilii Miedzińskiej z Chwałowa
Archiwum parafii Pogorzelica, Liber baptisatorum, 1826.
Fot. J. Grzeszczak

Oprócz cennych informacji na temat konkretnych osób mieszkujących na początku XIX wieku na terenie parafii Pogorzelica, księga ochrzczonych pozwala wyodrębnić krąg osób, z którymi guwerner utrzymywał kontakty o charakterze duszpasterskim i towarzyskim. Jak już wspomniano wyżej, w latach 1820-1833 ks. Pochard wystąpił dwadzieścia jeden razy jako szafarz sakramentu chrztu w parafii Pogorzelica. W tym czasie ochrzcił jedno dziecko właścicieli ziemskich, pięcioro dzieci personelu dworskiego w Komorzu, troje urzędników komory celnej i dwanaścioro innych mieszkańców parafii. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że część chrztów udzielił w czasie chwilowej nieobecności miejscowych duszpasterzy i na ich prośbę, to krąg osób, z którymi utrzymywał kontakty w Komorzu, można bardziej zawężyć i znajdziemy wśród nich również interesującą grupę urzędników celnych, pracujących na granicy zaborów u ujścia Prosny do Warty.